Po kontroli konsultanta wojewódzkiego ds. kardiochirurgii: są lekarze, jest sprzęt, operowani są pacjenci, ale kontraktu z NFZ jak nie było, tak nie ma. Oddział Kardiochirurgii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie wyposażony jest w sprzęt najwyższej klasy, który wykorzystuje się w niewielkim stopniu. Dostępność do świadczeń zdrowotnych w zakresie kardiochirurgii dla pacjentów hospitalizowanych na tym oddziale jest znacznie ograniczona, pomimo całodobowych dyżurów zespołu operacyjnego oraz bazy łóżkowej. Przyczyną jest brak kontraktu z lubelskim oddziałem wojewódzkim Narodowego Funduszu Zdrowia.

Takie wyniki przyniosła kontrola Oddziału Kardiochirurgii Szpitala przy al. Kraśnickiej przeprowadzona w czerwcu br. przez prof. dr hab. n. med. Janusza Stążkę, konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie kardiochirurgii, kierownika Katedry i Kliniki Kardiochirurgii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

Cóż mogę powiedzieć? Chyba tylko podziękować Panu Profesorowi za obiektywną ocenę stanu faktycznego. Mamy nowoczesny sprzęt i aparaturę medyczną, które spełniają standardy krajowe i europejskie, mamy wysokokwalifikowanych specjalistów, mamy wreszcie wystraczającą bazę łóżkową. Mamy także pacjentów, którzy chcą być leczeni w naszym szpitalu. Tylko czego nie mamy? Kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, o który walczymy. Tak, walczymy – to słowo chyba najlepiej oddaje naszą determinacjęmówi Piotr Matej, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie.

Co wynika z pokontrolnego protokołu? W dniu kontroli w Oddziale Kardiochirurgii było trzech chirurgów ze specjalizacją w dziedzinie kardiochirurgii, jeden kardiolog, jeden lekarz bez specjalizacji, dwunastu perfuzjonistów, trzynaście pielęgniarek. Oddział posiada 15 łóżek dla pacjentów, w tym trzy łóżka intensywnej opieki medycznej oraz sześć łóżek anestezjologicznej intensywnej opieki pooperacyjnej w ramach Oddziału Intensywnej Terapii i Anestezjologii mieszczących się w sąsiednim budynku bezpośrednio przy bloku operacyjnym. Kardiochirurgia dysponuje dwiema salami operacyjnymi, w tym hybrydową.

Z dokumentu pokontrolnego prof. Stążki można także dowiedzieć się, że w okresie pięciu miesięcy istnienia Oddziału Kardiochirurgii wykonano 34 operacje i zabiegi kardiochirurgiczne, w tym m.in. wszczepienia protezy zastawki aortalnej, wymiany zastawki aortalnej, operacje chirurgicznej rewaskularyzacji mięśnia serca.

Czy Kardiochirurgia na Kraśnickiej dostanie upragniony kontakt od NFZ? Szpital nie ustaje w działaniach. Konsekwentnie składa wnioski do Funduszu. Jest już ich pięć: pierwszy wpłynął 20 sierpnia 2024 r., ostatni – 27 maja br.

„Mimo, że w Lublinie funkcjonuje Klinika Kardiochirurgii przy Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym nr 4, potrzeby zdrowotne mieszkańców Lubelszczyzny, wciąż nie są w pełni zaspokojone. Nasz region charakteryzuje wysoka zapadalność na choroby układu krążenia, będące główną przyczyną zgonów. Pacjenci, którzy wymagają pilnych zabiegów kardiochirurgicznych, nadal muszą borykać się z problemem długich kolejek, odległych terminów zabiegów oraz koniecznością szukania pomocy w ośrodkach poza województwem” – to fragment petycji do NFZ, pod którą od maja br. podpisało się już blisko 9 tysięcy osób.

Podczas konferencji prasowej, która odbyła się 16 czerwca w szpitalu, przekazano informację, że średni czas oczekiwania w kardiochirurgii na Lubelszczyźnie to 72 dni. Przyjmujący pacjentów oddział kardiochirurgii przy al. Kraśnickiej zmniejszyłby te kolejki nawet do 45 procent.

Kardiochirurgia nie jest wyborem, ale koniecznością systemową dla dobra mieszkańców województwa, żeby efektywniej leczyć pacjentów. Z kwoty 35 mln zł, które wypływa poza województwo lubelskie, my chcemy 12 mln zł na funkcjonowanie oddziału. Przez rok stworzyliśmy Oddział Kardiochirurgii, już wykonujemy zabiegi, za które NFZ nie płaci, tak więc zadłużamy się coraz bardziej, bo chcemy leczyć pacjentów. Dlatego apeluję o umożliwienie kontraktu dla Oddziału Kardiochirurgii w Szpitalu przy al. Kraśnickiej w Lublinie. To dla lubelskiego oddziału NFZ tylko 12 mln zł, a dla pacjentów to krok milowy w leczeniumówi marszałek województwa lubelskiego Jarosław Stawiarski.

galeriaGALERIA